Wielu tenisistów wyraziło swoje obawy z powodu napiętego harmonogramu w ostatnich miesiącach. Najgłośniejszym z tych głosów była zawodniczka nr 1 na świecie w WTA Tour, Świątek.
Polka wielokrotnie poruszała ten temat, ostrzegając nawet WTA, że nie skończy się to dobrze, jeśli będą upierać się przy utrzymaniu tego typu harmonogramu. W ostatnich latach trendem stało się rozszerzanie imprez ATP i WTA 1000 do turniejów dwutygodniowych zamiast jednotygodniowych, co sprawiło, że kalendarz był jeszcze bardziej zatłoczony.
Pegula niedawno doświadczyła, jak to jest dotrzeć do finału turnieju WTA 1000, kiedy zagrała w finale Canadian Open w Toronto i finale Cincinnati Open.
Te dwa turnieje to wciąż imprezy tygodniowe, które w 2025 roku staną się turniejami dwutygodniowymi, a po dotarciu do obu finałów w tym roku, amerykański gracz został oczywiście zapytany o zmianę, która wejdzie w życie w przyszłym roku.
Pegula, podobnie jak większość jej koleżanek po fachu z ATP i WTA Tour, nie jest fanką dwutygodniowych turniejów WTA 1000.
– Nie przepadam za dwutygodniowym turniejem.
30-latek może również pozytywnie oceniać dwutygodniowe turnieje. Jeśli deszczowa pogoda zatrzyma grę, tak jak to miało miejsce w Cincinnati, gracze mają więcej czasu na dokończenie swoich meczów, bez nadmiernego zatłoczenia harmonogramu.
Jest to jednak coś, co zdarza się bardzo rzadko, więc w większości przypadków pozytywy jednotygodniowych wydarzeń przeważają nad negatywami.
“Oczywiście, kiedy pogoda jest zła, a czas gry jest skompresowany, jest to okropne i chciałbyś mieć więcej czasu. Innym razem myślisz: “Dlaczego to dwa tygodnie? To może pójść w obie strony, nie wiem, co jest lepsze”.
Jako córka miliardera i właściciela wielu klubów sportowych, Terry Pegula, zawodniczka nr 6 na świecie rozumie biznesową stronę sportu.